Pytanie w nagłówku sformułowane bardzo ogólnie, ale ten post jest “pół na pół” rantem i płaczem o pomoc.
Niedawno przemęczyłem magisterkę, obroniona kilka tygodni temu. Od 2019 roku z przerwami pracuje w dziesięcioosobowym januszeksie; zajęcie mało rozwijające, bardzo odlegle związane ze studiami, ale płacą bez tragedii (przeliczając na etat wychodzi mi 6k), pracuję kiedy chcę i mogę zdalnie, dobrze mi się to łączyło ze studiami w trybie dziennym.
Od listopada, kiedy miałem już napisane gro magisterki, zacząłem szukać pracy w czymś ambitniejszym, co łączyłoby moje wykształcenie (dwa kierunki bo różne lic i mgr) i cztery lata doświadczenia w tymże januszeksie. Do dziś odpowiedziałem na 56 ofert z pracuj.pl (według ich licznika, a on chyba nie uwzględnia formularzy zewnętrznych?), nie otrzymałem ani jednego telefonu. Z tych 56 wysłanych CV otrzymałem 4 odpowiedzi negatywne mailowe i 2 po prostu odrzucone przez pracuj.pl.
Wśród tych 4 odpowiedzi negatywnych mailowo trzy z nich były na to samo stanowisko. Mianowicie pewna duża, globalna korporacja o której na 100% słyszeliście i korzystaliście z jej usług miała ofertę wpisującą się w 99% w moje wykształcenie, znajomość języków i doświadczenie. Z wymogów spełniałem 10 z 11 i wszystkie trzy “mile widziane” – wszystko to wynika z mojego CV i opisałem w liście motywacyjnym. W oczekiwaniach finansowych wpisałem 7,5k licząc, że jak januszeks mi płacił szóstkę, to globalne korpo zapłaci mi odrobinę więcej.
Pierwsza aplikacja tam była na początku grudnia. Pod koniec grudnia dostałem odpowiedź negatywną, ale zauważyłem, że ogłoszenie na pracuju jest odświeżone, czyli dalej poszukują kogoś. Złożyłem drugi raz i po około tygodniu kolejny raz mnie odrzucili. 7 stycznia to samo ogłoszneie pojawiło się trzeci raz, więc znowu złożyłem i dziś kolejny raz dostałem odmowę. Jednocześnie wyszukałem to stanowisko i wczoraj znowu odświeżyli to ogłoszenie. Czyli ten wakat wciąż tam jest, a mnie, spełniającego wszystkie poza jednym wymogami z jakiegoś powodu uparcie nie chcą nawet zaprosić na zdalną rozmowę.
Pozostałe 50 ofert milczy. Mam powoli dosyć kiszenia się w tym januszeksie, zwłaszcza że muszę powoli zabierać się za dorosłość, brać kredyt/wynajmować mieszkanie i zakładać rodzinę. W tej chwili mieszkam z dziewczyną w lokalu odziedziczonym, który mam do dyspozycji jeszcze tylko półtora roku. Trochę kończą mi się pomysły na życie, nie wiem co mam robić. Rozważałem doradztwo zawodowe, ale szczerze wątpię, żeby byli w stanie powiedzieć mi coś, czego nie wiem; zarejestrowałem się w biurze karier mojej alma mater (zero ofert pod moje doświadczenie i wykształcenie). Ojciec sugeruje pośredniak. Jak myślicie, co powinienem robić?